Dieta radnego to rodzaj ekwiwalentu, który ma zastąpić ewentualnie utracone zarobki spowodowane nieobecnością w pracy ze względu na udział w pracach rady. Tyle teorii. W praktyce radni traktują swoją pracę społeczną jako dodatkowe źródło zarobku. Wystarczy powiedzieć, że miesięcznie inkasują od 500 zł do 2 tys. zł w zależności od pełnionych funkcji i rodzaju samorządu (miasta, gminy czy powiatu). I to za kilka dni pracy w miesiącu.
Radna swoje, bilingi swoje
25 października Grażyna Lamczyk zwróciła się do starosty parczewskiego o wypłacenie ponad 1000 zł diety, bo choć była nieobecna na lipcowych komisjach (oświaty, której jest członkiem, oraz zdrowia, której przewodniczy), to nie ze swojej winy, tylko pracowników biura obsługi rady. Jak twierdzi, została wprowadzona w błąd, że obie komisje odbędą się dzień później niż faktycznie.
Jednak z notatki służbowej pracownika biura obsługi rady wynika, że po wspólnych ustaleniach szefów obu komisji, w tym również Lamczyk, posiedzenia miały się odbyć 29 lipca. Co więcej, to właśnie radna wnioskowała, by komisje zwołać pół godziny wcześniej. Niezależnie od tego, podobnie jak wszyscy członkowie komisji, radna otrzymała zawiadomienie pisemne, które odebrał jej mąż, pracownik starostwa.
„Mąż pracuje w wydziale komunikacji, gdzie ciągle są interesanci, miał więc prawo zapomnieć o zabraniu pisma z pracy i poinformowaniu mnie o posiedzeniu” – napisała Lamczyk. Ostatecznie wątpliwości rozwiały bilingi rozmów telefonicznych, o które wystąpił radca prawny starostwa Karolina Serewa. Wynika z nich, że pracownik biura obsługi rady dzwonił do wszystkich szefów komisji, w tym także do radnej Lamczyk, 22 lipca z sekretariatu starostwa. Przy rozmowie obecny był drugi pracownik biura obsługi rady.
Byłam, ale nie podpisałam
Radna zażądała ponadto zwrotu pieniędzy jeszcze z poprzedniej kadencji. Zarzuciła, że wprowadzono ją w błąd, nie każąc podpisywać listy obecności na posiedzeniu komisji, której nie była stałym członkiem. W efekcie potrącono jej dietę, mimo że brała udział w pracach komisji.
Pismo wpłynęło do starosty, ale ten odesłał je do szefowej rady powiatu.
– Skontaktowałem się z radcą prawnym, który stwierdził, że takie sprawy należą do kompetencji przewodniczącego rady
– mówi Waldemar Wezgraj.
– Jeżeli przewodnicząca komisji zwołuje posiedzenie wspólnie z biurem obsługi rady, a potem o nim zapomina i wymyśla różne powody tej nieobecności, w żadnym wypadku nie powinna wziąć diety. Jej potrącenie było jak najbardziej słuszne. Radna nie powinna szukać winnych, tylko godnie zakończyć kadencję. A starosta odbija od siebie niewygodny temat, który jest w jego kompetencjach – uważa szefowa rady Halina Żelazowska.
Oburzeni postawą koleżanki
– Oczywiście, że nie powinna żądać tych pieniędzy. Dieta to zwrot kosztów, i niech to w końcu do radnej dotrze. Ja też miałem informację o tej komisji i to właśnie na jej wniosek została przesunięta na inną godzinę – mówi radny Sławomir Czech.
– Dziwne, że radna nie wie, że za nieuczestniczenie w komisjach nie pobiera się diety. To niepoważne wyciągać rękę po coś, co się nie należy. Według mnie to próba wyłudzenia publicznych pieniędzy
– komentuje radna Bożena Siłuch. Jednak i jej zdarzyło się swego czasu wziąć dietę za komisję, w której nie uczestniczyła. – Za tym, by wypłacić mi dietę, był radca prawny, ponieważ nie otrzymałam powiadomienia o tej komisji – tłumaczy Siłuch.
– Czy to na sesjach, czy na komisjach zawsze podpisuje się listę, i radna powinna o tym wiedzieć. A jeżeli nie uczestniczy się w jakimś posiedzeniu, to nie ponosi się żadnych kosztów, czyli dieta się nie należy – uzasadnia radny Jerzy Styczyński.
– Ja już nie chcę tych pieniędzy, wycofałam pismo w tej sprawie – mówi oburzona Grażyna Lamczyk. Uważa, że sprawę rozdmuchano tylko dlatego, że mamy gorący okres przedwyborczy. – Jeżeli inni otrzymują diety za nieobecności na sesjach czy komisjach, to dlaczego ja mam ich nie wziąć. Przykład? Bożena Siłuch, Kazimierz Jaszczuk – dodaje.
Lamczyk startuje w wyborach do rady powiatu z komitetu starosty Wezgraja. Mimo że jest członkiem zarządu powiatowego SLD nie powiadomiła o tym partii, dlatego na posiedzeniu zarządu Sojuszu 8 listopada została wykluczona z tego ugrupowania. – Rozmawiałam z członkami zarządu i znam wersję, że nikt mnie z SLD nie wyrzucił – komentuje Lamczyk.
– Na czterech członków zarządu trzy osoby zagłosowały za usunięciem pani Lamczyk z szeregów SLD, jedna wstrzymała się od głosu. Oznacza to, że od 8 listopada decyzja jest prawomocna – informuje przewodnicząca powiatowych struktur SLD Halina Żelazowska. Razem z Lamczyk z partią pożegnał się Henryk Bartuzi, były nadleśniczy Nadleśnictwa Parczew, który także bez wiedzy swojego ugrupowania startuje z komitetu Wezgraja.
Janusz Włodarczyk
j.wlodarczyk@slowopodlasia.pl
Komentarze
Nie no pewnie, niedługo trzeba utworzyć etat gońca powiatowego, oczywiście z odpowiednią dietą....
KLIN - ostrzeżenie. Nazwanie wyborców ciemnogrodem jest dla nich obraźliwe. Kepih
Dla ścisłości Pani Lamczyk została wybrana w okręgu nr 3 gminy Dębowa Kłoda, Podedwórze, Sosnowica, a zaufało jej 15 % wyborców. 85% nie ma z tym nic wspólnego ;)
Witam!
I tu widać naszą plebejskość, naszą małość.
W sytuacjach małych gdzie radna walczy może i o 1 tys. zł - może należy się lub nie; pani radna W. - była oskarżana o słoiczek- osądzamy.
pan mroczek- wiele miał mroczków; większych- przyzwalamy na to.
pzdro gan
Frekwencja w tym obwodzie wyniosła niecałe 64%, więc nawet nie 15% wyborców na nią zagłosowało tylko około 8%
Gan - kto powiedział że przyzwalamy? Wybór następuje w głosowaniu. A Ty głosowałeś ??
Czy się stoi czy się leży 1000 złotych się należy.
witam!
glosowałem na p. Zygfryda.
i Kepih, Andrew- nie szukać w słoiczku i w zebraniu ale w myszkowcu, hucie w pupie.
pzdro gan
Gan, Twoje narzekanie na PUP, Myszkowca i hutę jest bardzo męczące i nudne. Jest dużo sposobów na interwencję, nawet przez zwykłego obywatela. Policja, Prokuratura, Państwowa Inspekcja Pracy, Rzecznik Praw Obywatelskich, Sanepid - to tylko niektóre instytucje do których możesz się zwrócić. Dopóki tego nie zrobisz to proszę nie wracaj do tematu. Łatwo jest narzekać w kółko o tym samym, ale zapętliłeś się w tym i myślisz że pisanie w każdym temacie i pod każdym newsie coś zmieni. Zrób coś więcej i daj nam spokój.
pzdro...
Na Zygfryda nie głosowałem. Źle mi się kojarzy. Wystarczy mi premier, który miał dziadka w Wermachcie, i jego POmysły. ;)
[u]http://pl.wikipedia.org/wiki/Zygfryd_de_L%C3%B6we[/u]
A z tymi obozami pracy to Gan ma rację. Tyle, że trzeba widzieć nie tylko kata, ale i ofiarę, która też często jest zwykłą ofermą.
[url]http://www.gowork.pl/forum/forum_posty_tematu,9180,0,0[/url]
Witam!
[quote][color=#0000cc]Gan, Twoje narzekanie na PUP, Myszkowca i hutę jest bardzo męczące i nudne. Jest dużo sposobów na interwencję, nawet przez zwykłego obywatela. Policja, Prokuratura, Państwowa Inspekcja Pracy, Rzecznik Praw Obywatelskich, Sanepid - to tylko niektóre instytucje do których możesz się zwrócić. Dopóki tego nie zrobisz to proszę nie wracaj do tematu. Łatwo jest narzekać w kółko o tym samym, ale zapętliłeś się w tym i myślisz że pisanie w każdym temacie i pod każdym newsie coś zmieni. Zrób coś więcej i daj nam spokój.[/color][/quote]
- kepih- to nie jest narzekanie a komentowanie rzeczywistości- czy tobie się to podoba lub nie - tak jest- możesz tego nie przyjmować do świadomości- twój problem;
-policja - dopóki nie ma ofiary która chce zarobić przyzwoicie a dostaje 10 pln dziennie i tego nie zgłasza jako rozbój- nie ma przestępstwa
- prokuratura - gdzie sprawa trwa miesiącami- i czym może się skończyć; w bardzo optymistycznej wersji że faktycznie pracodawca był winny ale przyczynił się do tego pracownik
- pip, rzecznik, sanepid- woła o pomstę do nieba
- pisanie w każdym temacie i pod każdym newsie nic nie zmieni
- jedynie zaakcentuje inny pogląd
- kepih- nie dam spokoju - możesz banować.
pzdro gan
A co myślicie o diecie
A co myślicie o diecie pudełkowej? Tak pytam, ponieważ ostatnio
też doszłam do wniosku, że czas najwyższy coś zrobić dla swojego
zdrowia i postanowiłam, że skorzystam z usług https://minutaosiem.pl/pakiet/wege-fish/ . Co wy na to?