Prawie sto tysięcy złotych przeznaczyła w ubiegłym roku gmina Milanów na diety radnych. To prawie 50 tys. zł więcej niż rocznie w poprzedniej kadencji. Wójt szuka oszczędności, by móc realizować niezbędne gminie inwestycje, dlatego zaapelował do radnych o zmniejszenie swoich diet. Ci odmówili.
Nową kadencję radni gminy Milanów rozpoczęli od podjęcia uchwały o podwyższeniu sobie diet. Przewodniczącemu podnieśli miesięczny ryczałt z 800 zł na 1000 zł, a jego zastępcy z 300 zł na 500 zł. Szefowie komisji stałych za każdy udział w obradach komisji lub sesji zamiast 100 zł pobierają teraz 200 zł, a pozostali radni nie 100 zł, tylko 150 zł. To wszystko kosztowało w 2011 roku 98 tys. zł.
Jak to się przekłada na zarobki radnych? Pierwszy w kolejności alfabetycznej szef komisji oświaty, kultury i sportu Czesław Adamowicz otrzymał przez cały ubiegły rok 6744 zł diet, a szef komisji rolnej Jerzy Melnik przeszło 7500 zł. Przewodniczący rady gminy Tomasz Ściuba zainkasował 9216 zł.
Chcieli, ale nie mogli
Wójt, który swoją kadencję rozpoczął od analizowania budżetu i szukania w nim oszczędności, w lutym tego roku zwrócił się do radnych, by obniżyli diety do wysokości obowiązujących w poprzedniej kadencji. Potrzebujemy pieniędzy na inwestycje, a po przeanalizowaniu wszystkich wydatków okazało się, że największy wzrost stanowią wydatki na radę mówi Paweł Krępski, wójt gminy Milanów.
Zaproponował, by szefowi rady obniżyć miesięczną dietę do 700 zł, a zastępcy do 300 zł. Przewodniczący komisji mieliby otrzymywać po 100 zł, a pozostali radni po 75 zł za każde spotkanie. Wójt pamięta bowiem dobrze swoje diety, gdy był radnym poprzedniej kadencji. Np. w 2010 roku zainkasował 1900 zł.
Radni niby mieli swoje propozycje, ale ostatecznie dyskusja zakończyła się niczym. Nie było zgody, by przyjąć którąkolwiek z propozycji. Ostatecznie wycofałem się z dalszych rozmów w tej sprawie tłumaczy Krępski. Uważa, że gminy nie stać na płacenie radnym tak wysokich diet, ale do ich zmniejszenia potrzebna jest uchwała rady gminy, czyli zgoda samych radnych.
Pogadali i wzięli po tysiącu
Spotkania radnych nie zawsze są owocne. Np. w grudniu i styczniu spotykali się łącznie sześć razy, by wypracować stanowisko w sprawie gminnych szkół zmniejszające koszty utrzymania oświaty. Za pogadanki zainkasowali po 900 lub 1200 zł (w zależności od pełnionych funkcji), a żadnego stanowiska nie wypracowali.
To nie tak protestuje Adamowicz. Osiągnięte zostały pewne ustalenia, w każdej szkole zeszliśmy z części wydatków. To dyrektorzy powinni nam przedstawić propozycje oszczędności, bo komisja oświaty nakazała im przeanalizowanie kosztów tłumaczy. Uważa, że temat diet powinien wyjść nie od wójta, ale od radnych. Nasze diety są i tak małe w porównaniu z innymi gminami. Niemniej uważam, że powinniśmy je nieco zmniejszyć, do 100 złotych za każdą sesję i komisję.
Pewien niesmak czuje wiceszef rady gminy Józef Aftyka, bowiem okazało się, że funkcja szefa komisji jest bardziej opłacalna niż jego. Temat diet jest trudny i jak zawsze wymaga poparcia przez większość. Nie zostałem radnym dla pieniędzy, ale nie można tego powiedzieć o wszystkich. Sądzę, że diety można by trochę zmniejszyć. Ustalenia kwotowe mogą być niesprawiedliwe, dlatego obstawiam obniżenie ich o jakieś 25 procent proponuje.
Przewodniczący Tomasz Ściuba: Jeżeli miałoby to wspomóc w jakiś sposób gminę, to ja jestem za. Mam swoje przemyślenia co do ewentualnych propozycji obniżek diet, ale o tym wolałbym najpierw poinformować kolegów radnych. Przyznaję, że niektóre komisje są zbyt często. Jeżeli już obradują, niech to będzie sześć godzin jednego dnia, bez przekładania na kolejny.
Za te kilkadziesiąt tysięcy rocznie zaoszczędzone na dietach moglibyśmy co roku zbudować kilkaset metrów stabilizacji betonowej na jednej z naszych dróg albo kilka placów zabaw. A w ciągu całej kadencji nazbierałoby się jakieś 200 tys. zł. Za taką kwotę można by porządnie wyremontować jedną z gminnych świetlic wyjaśnia wójt.
Biorą mniej, ale nie narzekają
Jakie diety pobierają w sąsiednich gminach? W poprzedniej kadencji radni gminy Podedwórze otrzymywali 10 proc. najniższego wynagrodzenia za każde posiedzenie komisji czy sesji, które wzrastało wraz z podwyżką najniższego krajowego uposażenia. W nowej kadencji radni uchwalili stałą stawkę 130 zł za udział w sesji i 80 zł w komisji. Szef rady gminy bierze 1000 zł miesięcznej diety (o 300 zł mniej niż w poprzedniej kadencji).
Rocznie gmina przeznacza na diety niecałe 45 tys. zł. Bywają sytuacje, kiedy trzeba zwołać sesję nadzwyczajną, ale są to wyjątki mówi Jolanta Burzec, sekretarz gminy Podedwórze.
W gminie Jabłoń radni otrzymują za udział w sesji po 150 zł, a w komisji po 80 zł (szefowie komisji po 100 zł). Przewodniczący rady gminy bierze 700 zł miesięcznej diety, a wiceprzewodniczący po 200 zł za udział w sesji. Ogółem gmina w ubiegłym roku przeznaczyła na diety radnych 35,8 tys. zł. To dużo czy mało? W związku z tym, że to radni sami sobie przydzielają diety, nie będę tego komentował mówi wójt Dariusz Łobejko.
Janusz Włodarczyk
j.wlodarczyk@slowopodlasia.pl
www.slowopodlasia.pl
Komentarze
podwyżka wynagrodzenia dla burmistrza parczewa; wśród biedy mieszkańców i wszechobecnych obozów pracy- jak może spojrzeć parczewiakom prosto w oczy.
Dieta jest ważna, dlatego
Dieta jest ważna, dlatego warto zwracać uwagę na to się je dla własnego zdrowia. A jak macie ograniczony czas na gotowanie, to zawsze jest catering dietetyczny https://minutaosiem.pl/pakiet/sport/ który o was z pewnością zadba.