W nocy z soboty na niedzielę zaginął pies, Labrador Czarny.
Ktoś życzliwy otworzył bramę posesji i wypuścił psa, ufny, miły pies wyszedł na zewnątrz podwórka. Do dziś nie ma go.Uczulam na takich miłych gości wałęsających się noca pod czyimiś domami i robiącymi ludziom wielki smutek i troskę. Bardzo proszę o telefon jeśli ktoś widział pieska, lub wie gdzie jest przetrzymywany w obcym domu, bo tak też może się zdarzyć- . Kochamy go i bardzo tęsknimy za Spike'im.Prosimy o telefon lub meil.
Zaginął Pies Czarny Labrador!
czw., 24/01/2013 - 15:09
#1
Zaginął Pies Czarny Labrador!
Znalazł się w piatek:) Dzięki dobroduszności pani z Jasionki, zadzwoniła do właściciela i Piesek jest w domu!!!
Dziękuje za zainteresowanie i pomoc!
Szanujmy małych przyjacieli !
To wspaniale! Wiem jak to jest jak zaginie zwierzę, dlatego trzymałem kciuki za szczęsliwe zakończenie. Osobie która znalazła psa i dała znać właścicielom należą się słowa uznania i nie tylko.
Dzięki. Serce się ściska widząc ile piesków biega po Parczewie,ile ogłoszeń pojawia się na tablicach na mieście że -znaleziono... ale gdzie właściciele wogóle są? Ile razy głaszczę jakiegoś bezdomniaka widzę te smutne ale wesołe jednocześnie oczy.Gdybym mogła zabrałabym je wszystkie :)ale cóż pozostaje udostępniać info innym zwierzolubom aby dali sobie i zwierzętom chwile bezinteresownej miłości, a co najważniejsze przez takie przygarnięcie bezdomniaka nauczyli swoje dzieci troskliwości i opieki nad inną istotą. Pozdrawiam
Szanujmy małych przyjacieli !
Właściciele są nieodpowiedzialni, bo najpierw biorą zwierzę bo ładne i małe a jak dorasta to zaczyna być problemem, bo trzeba nakarmić, wyprowadzić, opiekować się nim itd. I się pozbywają, wyrzucają jak śmieci. My z żoną co prawda piesków na mamy ale za to mamy koty, przygarnięte spod bloku, jedną wzięliśmy ze schroniska i nigdy byśmy nie pomysleli żeby się ich pozbyć czy w jakiś inny sposób je skrzywdzić. Dają nam tyle radości, że to zaszczyt mieć zwierzę które tak potrafi odwzajemnić uczucie.
Na początku grudnia w Wisznicach na stacji paliw żona zobaczyła biedną, młodą suczkę, chyba miała małe lub była w ciązy. Oczywiście też ktoś ją wyrzucił bo błąkała się po tej stacji głodna. Podbiegała do kazdego samochodu. Zona nie wytrzymała, poszła kupiła dużą kanapkę i nakarmiła biedne zwierzę. Niestety, nie mogliśmy jej zabrać bo mieszkamy w bloku i są koty. Długo jednak nie mogliśmy dojśc do siebie.
Niby niektórzy ludzie chodzą do koscioła, niby wierzą w Boga a jednak nie stać ich na to aby być dobrymi, współczuć innym istotom zywym, aby o nie dbać i nie pozbywać się kiedy się znudzą. Tutaj zapewne chodziło o to że jest to suczka i będzie mieć małe, a właściciel nie pomyślał że może warto odmówić sobie piwka czy papierosków i odłozyć na sterylizację.
Nie da się uratować wszystkich zwierząt ale można pomóc, mozna uświadamiać ludzi zeby nie rozmnażali niepotrzebnie psów czy kotów bo tego jest za dużo, aby przygarniali świadomie, z całą odpowiedzialnością i opieką.
Oczywiscie, w kazdej wypowiedzi (nawet niezwiazanej z tematem), musi sie juz tradycyjnie znelezc atak na Kosciol.
Tak tak ! Katole winni, ze bezpanskie koty i psy lataja po ulicach !
Nie podniecaj się tak, pisałem ci, żebyś nie czytał jak ci nie pasuje.
Większość społeczeństwa to katolicy, prawda? Wśród tej grupy są osoby które pomimo wiary która nakazuje im czynić dobro, nic sobie z tego nie robią i o tych własnie piszę.
Jak już musisz czytać to przynajmniej staraj się zrozumieć.
Nie uważam wszystkich za złych ale wielu jest.
Panowie pies się znalazł. Po co jeszcze ta dyskusja?
Ja dyskutuję z Alą777 i nie wiem po co Cynamon wcina nam się do rozmowy prowokując kłotnię.
l_k -popieram Twoje spojrzenie na świat.Mimo to że pies się znalazł, to warto porozmawiać o zachowaniu jakie zauważa się wśród nas,katolicy to większość naszych sąsiadów i tak się składa że zazębia się ta miłość jaką uczyli nas od dziecka w kościele i znieczulica na cierpienie zwierząt.Trudno tego nie zauważyć.Ale widzą takie rzeczy tylko wrażliwe osoby i ze specyficzną osobowością.Połowę ludzi nie interesuje los maluczkich.Ostatnio widziałam na mieście pieska w łaty i miał fioletową farbą pomalowany grzbiet w motyw - kratki!!!!!!:o
Pozostawię to do własnych przemyśleń.....
Ps.Jeśli chodzi o kościół, hmm mam na myśli w tej chwili księży to nigdy nie słyszałam żeby był opiekunem jakiegokolwiek zwierzęcia... dziwne...prawda?a tyle mówią o miłosierdziu i wrażliwym sercu.No ale nie o tym tu chyba miałam gadać,tak mi się nasunęło ;)
Szanujmy małych przyjacieli !
Ja widziałem, w Podedwórzu poprzedni ksiądz miał koty (których nie sterylizował) i kozy ale nie wiem co się z nimi stało bo tego księdza już nie ma. Raczej ich ze sobą nie zabrał.
Taki jak pisałem, wielu lata do koscioła a nie chce widzieć cierpienia zwierząt czy ludzi pomimo iż uważają się za katolików.
Inni to debile, którzy uważają, że zwierzę to rzecz która nie ma uczuć, nie czuje bólu ani strachu. W tej grupie można umieścić tego durnia co pomalował psa. Jeżeli ten osobnik z upośledzeniem umysłowym to czyta to proponuję aby sam sobie pysk wymazał farbą i zobaczył jak to fajnie jest tak się przyozdobić.
l_k: niektóre rzeczy można wyrazić w inny sposób, nie musisz się zniżać do takiego samego poziomu by skrytykować coś nagannego.
O jakie rzeczy ci chodzi? Obraziłem kogoś w sposób wulgarny naruszając regulamin, chyba, ze słowo dureń czy debil jest zbyt mocne do określenia tego osobnika i nie wolno na forum takich słów uzywać?
Gdybym mógł określiłbym o wiele mocniejszymi słowami zachowanie tego "czegoś".
l_k - specjalnie dla Ciebie : http://pl.wikipedia.org/wiki/Netykieta
Postaram się częściej. Zresztą może już nie będę miał okazji.