Niebiezpieczeństo na parczewskim basenie?

W lokalnej gazecie możemy przeczytać o przypadkach zarażenia niby przez aktywność na parczewskim basenie. Pierwszy przypadek zarażenia to czternastoletnia córka Pani Bożeny. Córka dość aktywnie chodziła na basen co spowodowało według Pani Bożeny pojawianie się na stopach kilku brodawek. Sprawiło to problemy z chodzeniem i następnie długą, 16 dniową kurację antybiotykową. Dziś córka nie ćwiczy, a basenu po prostu się boi.

Drugi przypadek to syn Pani Janiny. Dziesięciolatek korzystał trzy miesiące z basenu wraz z rówieśnikami ze szkoły. Po tym czasie od pierwszych lekcji na pływalni, na stopach pojawiły mu się niewielkie, ale uciążliwe brodawki – mówi pani Janina. – Pojechaliśmy do dermatologa do Lublina, tam się okazało, że mały zaraził się wirusem brodawczaka. Pani Janina zarażenie poprzez parczewski basen argumentuje tym, że jej dziecko chodzi boso tylko po basenie.

Zarzuty kategorycznie odrzuca kierownik basenu, Roman Korpolewski. - jak każdy tego typu obiekt - basen jest pod stałą kontrolą Sanepidu.

Więcej na ten temat przeczytacie w papierowym wydaniu Wspólnoty.

Kategoria: 
Żródło: 
e-wspolnota.com