Szkoła w Milanowie zbyt droga w utrzymaniu

Pół miliona złotych dokłada rocznie powiat ze swojego budżetu do utrzymania Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Milanowie. Starosta chciałby oddać szkołę gminie.
Szkoła działająca w zabytkowym zespole pałacowo-dworskim od końca II wojny światowej wykształciła prawie 3 tys. absolwentów, w tym wiele wybitnych osobistości. Dziś ze względu na małą ilość uczniów ma poważne problemy finansowe. - Szkoła nie jest instytucją dochodową - zauważa jednak dyrektor placówki Henryk Drabko.

Organem prowadzącym szkołę jest Starostwo Powiatowe w Parczewie. Powiat do wszystkich trzech szkół, które prowadzi dokłada co roku 1,3 mln zł. - Nie chcemy, aby oświata była dochodowa, ale tak ogromnej kwoty dokładać nie możemy - twierdzi Jerzy Maśluch.

Obecnie w szkole uczy się 82 uczniów w czterech oddziałach - po jednym w pierwszej i drugiej klasie, dwa w trzeciej. Średnio w klasie jest 20 uczniów. - Zdaję sobie sprawę, że to są małe klasy, ale też łatwiej się prowadzi nauczanie w takiej grupie - argumentuje dyrektor Drabko. Młodzież uczy natomiast 23 nauczycieli, zatrudnionych w niepełnym wymiarze czasu. Łącznie w szkole jest nieco ponad 12 etatów nauczycielskich.

W bardzo złym stanie znajduje się zabytkowy budynek szkoły. Dach przecieka, a niektóre okna dosłownie się rozsypują. - Dach łatamy jakoś doraźnie - mówi dyrektor. Podłogi też są do wymiany lub remontu. Przydałby się parking przy szkole i dojazd. Sytuację utrudnia fakt, że jakiekolwiek prace remontowe muszą być uzgadniane z konserwatorem zabytków. - Gdyby to był zwykły budynek, cały czas można by coś robić. W takiej sytuacji nie możliwe jest też używanie tanich materiałów - mówi dyrektor. Były plany remontu dachu, zrobiony został już kosztorys. - Zabrakło na to jednak środków. Nawet jeśli dostalibyśmy dofinansowanie, to i tak musi być wkład własny - tłumaczy Drabko. - Wszystko się odciąga z roku na rok. Nie wiem, co będzie dalej - przyznaje.

Kategoria: 
Żródło: 
http://www.e-wspolnota.com/Parczew/

Komentarze

Obrazek użytkownika Rosenfield

szkoda. sam jestem absolwentem tego liceum i przykro mi czytać takie rzeczy. swoją drogą zastanawiam się czy na taki stan rzeczy wpływa tylko i wyłącznie niż demograficzny, czy coś jeszcze. pamiętam, że jak trafiłem do milanowa (rocznik 03-06) to szkoła miała jeszcze "wzięcie" a i poziom nauczania nie był wcale tak niski.

Prawdopodobnie brak pieniędzy na remont budynku i mała ilość uczniów powoduje , że sytuacja jest właśnie taka jaka jest.Starosta chce oddać szkolę gminie a gmina nie chce bo też nie ma pieniędzy i tak odbijają sobie tę piłeczkę. Miejmy nadzieję, że wszystko się dobrze skończy , pieniądze się znajdą , wyremontują budynek i Liceum pozostanie w Milanowie (średnio w to wierzę) a moja wnuczka będzie miała blisko do Liceum.

krynka

Obrazek użytkownika Paluch

Z jednej strony pamiętam czasy kiedy osoby mające alergię na jednego czy drugiego "sora" w parczewskim eLO znajdowały w LO Milanów normalność. Za normalność dla tej szkoły szacunek się należy. Z drugiej - wracając do teraźniejszości podczas niedawnej kampanii wyborczej likwidacja szkoły w Tyśmienicy miała być gwoździem do trumny Kedrackiego, rzecz jasna przypuszczałem jak wielu wyborców że jego najpoważniejszy kontrkandydat kieruje się w zakresie szkolnictwa całkowicie inną filozofią. A tymczasem (zaraz po wyborach) powiat tak jakby zaczyna myśleć o likwidacji szkoły w Milanowie ;) Co na to wicestarosta :))

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

Argument , że likwidacja szkoły w Tyśmienicy miała być gwoździem .....w kampanii Burmistrza nie jest trafiony. Kierując się Twoją opinią , można stwierdzić , że zamykanie szkoły się opłaciło, wybory wygrane, a szkoła w ogromnych problemach finansowych. Nie sądzę jednak , że wicestarosta kieruje się podobnymi zasadami jak Burmistrz. Fakt szukania rozwiązania i rozmowy na ten temat sugerują, że nie chodzi o zamykanie szkoły a znalezienie dobrego sposobu żeby szkole pomóc, mimo bardzo małej ilości uczniów.

Problem jest duzo glebszy.Powodem takich tematow sa 1.Spadek liczby urodzen 2.Ubywania polakow z kraju.Wcale sie nie zdziwie kiedy nastepnym tematem bedzie likwidacja innych malych szkol np. "Medyka". Nasi lokalni, jak to mawia klasyk, "umilowani przywodcy" paraja sie z nieudolna "duza" polityka w sejmie.Jakiekolwiek decyzje podejma tu na dole, bedzie to mialo w perspektywie lat mniejsze znaczenie. Nawet najlepsze szkoly nie zapewnia zatrudnienia mlodym.Podobnie jak ma to dzis miejsce w przypadku ukonczenia studiow wyzszych.Potrzebna jest natychmiastowa zmiana kierunku prowadzenia polityki panstwa.Na horyzoncie widac juz problem powazny; dlugu publicznego i niewydolnosci systemu emerytalnego.Realnie, i juz za pare lat odczuje to kazdy obywatel RP w swojej kieszeni. Zamykanie szkol (lokalnie) i temat gornikow w mediach sa tylko mydleniem oczu, lub zwiastunami nadchodzacych problemow faktycznych.

Pan z cynamonu

Obrazek użytkownika Paluch

Karolino - pomyśl, jaki może być, czy w ogóle istnieje "dobry sposób żeby pomóc szkole, mimo bardzo małej ilości uczniów". Dodrukować pieniędzy się nie da, wyprodukować uczniów w 2 lata się nie da, podrzucić gminie kukułcze jajo się da, ale po co ?

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

Jeśli Twoim zdaniem najlepszym sposobem jest zamknięcie szkoły, należało to napisać w pierwszym poście. A czy ja mówiłam o "doprodukowaniu "uczniów??? W innych szkołach są po 4 klasy w każdym roczniku, więc błąd był wcześniej. A Ty próbujesz przekazać, że powiat zły bo chce zamknąć, a teraz to już nie wiadomo o co chodzi. ..pomyśl....

Obrazek użytkownika Paluch

No właśnie czytam i myślę. Przypominam że komentujemy konkretny tekst, a nie strategię powiatu Parczewskiego (jeśli taka jest lub się chociaż pisze). W tekście napisane jest :
Pół miliona złotych dokłada rocznie powiat ze swojego budżetu do utrzymania Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Milanowie. Tak ogromnej kwoty dokładać nie możemy - twierdzi Jerzy Maśluch. W bardzo złym stanie znajduje się zabytkowy budynek szkoły. Dach przecieka, a niektóre okna dosłownie się rozsypują. Starosta chciałby oddać szkołę gminie.
Przeczytałem i myślę dalej. Co ze szkołą może zrobić gmina jeśli jest ona w opisanym stanie finansowym i technicznym ? Myślę sobie też, że jest jakaś analogia pomiędzy sytuacją w Tyśmienicy i w Milanowie. Myślę, że podczas ostatniej kampanii wyborczej chciano przekazać wyborcom informację, że Burmistrz jest "zły bo chce zamknąć" szkołę w Tyśmienicy, a przecież on tylko oddał szkołę ... stowarzyszeniu. Jak by tak pomyśleć to polityka rządzi się swoimi prawami, a ekonomia swoimi, a wszystkim rządzi pieniądz :)

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

Nie chcę wnikać w intencje burmistrza, ale sprostuję, iż szkoły w Tysmienicy nie oddał stowarzyszeniu. Plany były konkretne, a ponieważ nie wyszły, szkołę prowadzi stowarzyszenie, z wszelkimi szykanami i problemami ale to szeroki temat. Faktem jest, że pieniądze są tutaj istotą sprawy, wielka szkoda , że kiedy były duże możliwości nie wykorzystano środków zewnętrznych tak w Milanowie jak w Tysmienicy.