Jarosław D. jako Narcyza Kwiatek

Trybunał w Strasburgu nałożył na Polske 2000 euro odszkodowania dla Narcyza Kwiatek za przetrzymywanie w areszcie oraz naruszyły prawo do prywatności mężczyzny, kontrolując jego korespondencję ze Strasburgiem. Wszystko wydawało się by oczywiste i sprawiedliwe gdyby nie nieuczciwe igraszki pana Jarosława.

W 2001 roku sąd w Włodawie zarzucił mu korespondencje z dziesięcioma mężczyznami z Francji, Holandii i Niemiec w których podając się za Narzyza Kwiatek wyłudził 70 euro i 1,6 tys. Dol. W 2003 roku został prawomocnie skazany na trzy lata pozbawienia wolności i 5 tys. zł grzywny. Więzienie ma już za sobą.
- Został przedterminowo zwolniony - powiedziała nam wczoraj sędzia Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Jeszcze zza krat Jarosław D. poskarżył się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na przedłużający się areszt. W sumie domagał się 150 tysięcy euro. W tym tygodniu zdecydowali, że państwo polskie musi zapłacić Jarosławowi D. 2 tysiące euro oraz 400 euro za koszty postępowania. Trybunał stwierdził ponadto, że polski sąd i prokuratura naruszyły prawo do prywatności mężczyzny, kontrolując jego korespondencję ze Strasburgiem.

Jednak to nie wszystko przekręty Pana J. Podając się za Różową Panterę. Rozpalił namiętność Helmuta Sz. z Austrii, który słał pod adres w Parczewie a to kostium bikini, a to pieniądze. Twarda waluta płynęła też z Włoch, Belgii, Holandii i Niemiec. Sprawa się wydała, gdy zakochany Holender przyjechał do Polski. Lącznie oszukał 33 mężczyzn na ponad 42 tys. Zł. W grudniu 2003 podał się dobrowolnej każe. Sąd w Białej Podlaskiej skazał go na 2 lata więzienia i 4 w zawieszeniu.