Życia proza

44 wpisów / 0 new
Ostatni wpis
Pan z cynamonu
Życia proza

Przyjaciel

W chwilach słabości, załamania, choroby, zwątpienia i innych tragicznych stron egzystencji jakie przynosi nam los, warto posiadać obok siebie chociaż by jednego przyjaciela. Nie jeden mawia "Mam wielu prawdziwych przyjaciół ! " lecz ci, co tak mówią, nie zdają sobie sprawy, jaki fałsz wypływa z ich ust. Z całego społecznego bezkresnego oceanu jednostek, można czarodziejską miarką poznania, wyłowić zaledwie tylko kilka szlachetnych alchemicznych, przyjacielskich kropli. Kto potrafi zliczyć przyjaciół na palcach jednej ręki, jest już wielkim szczęściarzem a kto zdoła wymnożyć ich na dwie dłonie, jest nad wyraz bogatym człowiekiem. Przyjaciel, to ktoś, kto kocha nas, nie ze względu na coś, lecz bez względu na wszystko, i mimo wszystko. Obdarza nas akceptacją, nie stawiając przy tym warunków, jest nam bezinteresownym i dobrym człowiekiem. Jest przyjacielem i nie oczekuje, abyśmy i my byli tym samym dla niego, czym on jest dla nas. Oczywiście jest mu niezwykle miło, jeżeli drugi jego wielki gest odwzajemni swoją postawą, niczym wiernym odbiciem jego emanacji w lustrze , lecz jeżeli drugi nie jest w stanie mu się wiernie odzwierciedlić, to przyjaciel nie będzie miał o to żalu, iż drugi jest mu niczym skarłowaciała karykatura jego własnej, przejrzystej i wzniosłej postaci. Prawdziwy przyjaciel zostanie przy tobie, kiedy nawet opuszcza cię wszyscy inni. Mało tego, zostanie, mimo że ty odejdziesz od niego. I odnajdzie cię, mimo iż ty go opuścisz i będziesz daleko, czy kiedy szczerze zwątpisz w jego autentyczne zamiary, zdradzisz, czy wyprzesz się. Kiedy się od niego oddalisz to on się ciebie zbliży i powie zawsze szczerze, co o tobie myśli, nie zależnie od tego czy wszyscy inni, będą się z tym zgadzać czy wręcz przeciwnie, oraz czy będą oni tobie schlebiać, czy rzucać ci w twarz kamieniami.

Jeżeli ktoś Ci mówi " Chcę być twoim przyjacielem ! " Jestem twoim przyjacielem ! " "Masz we mnie przyjaciela ! " lub "Zawsze możesz na mnie liczyć !" to, aby przekonania nabrać, czy jego deklaracje są prawdziwe, należy go wpierw sprawdzić, niczym złotnik sprawdza jakość kruszcu. Wisława Szymborska w swoim wierszu napisała " Tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono" Ta myśl posiada charakter ponadczasowy. Można ją sparafrazować w sposób następujący " Tyle wiemy o naszych przyjaciołach, na ile ich sprawdziliśmy ! " Kiedy ktoś mi np. składa deklaracje przyjacielską, wpierw mówię : " Porozmawiajmy o naszej przyjaźni, przy zbieraniu puszek, dziś wieczorem na mieście ! " Kiedy on odpowiada "Nie dzięki ! " to kiedy później, spotykając go gdzieś na mieście mam okazję zamienić słowo, mówię " Metalowa puszka stanęła na drodze do naszej przyjaźni !".

Podobnie ma się sytuacja w druga stronę. Kiedy egzystujemy spokojnie na nizinach drabiny społecznej i nagle nieprzewidywalny los tak sprawi, iż przynosi nam sukces, pieniądze, sławę, prestiż, wysoką pozycję społeczną, uznania czy zaszczyty. Kiedy ten irracjonalny, szyderczy klaun łaskawości, w stosunku do nas pokazuje gest i rozdaje w nasze wątłe chude dłonie, mocne karty, wtedy nie tak rzadko ci, którzy wydawali się nam przyjaciółmi, nagle odwracają się od nas i znać nas nie chcą. Miałem taką sytuacje, kiedy jeden z jakiś poetów ( podobno autorytetów ) zapragną wydać moje wiersze. Czy, kiedy napisał do mnie jakiś dość popularny polski zespół muzyczny i zaproponował kupno moich tekstów, skomponowanie do nich muzyki oraz wydanie płyty .Czy również, kiedy na uczelni, jakaś ważna, wysoko postawiona persona ogłosiła publicznie, iż moje naukowe zapiski wartość posiadają. Wtedy wielu moich "przyjaciół" mówiło w ten oto sposób "Mojemu przyjacielowi wielki świat uderzył do głowy ! " i odchodzili, nie odbierali moich telefonów, nie otwierali drzwi, czy, i co było dla mnie szczególnie bolesne, przestawali nawet rozpoznawać na ulicy i pozdrawiać. Wtedy dostrzec mogłem, jak na dłoni na oścież otwartej, iż pozycja, prestiż, pieniądze, sława stanowią dla nich barierę nie do pokonania, że ich zawiść i zazdrość stworzyła między nami, dla mnie fikcyjną, dla nich realną przestrzeń, której nie są w stanie przekroczyć. Kiedy później udawało mi się gdzieś zamienić z nimi słowo na ulicy, mówiłem " Sukces staną na drodze do naszej przyjaźni ! "

Przyjaciół należy hartować na jak stal. Wkładać ich w zimne i w gorące. Dzielić z nimi swoje wyżyny i upadki, sukcesy i porażki, smutki i radości, swoją biedę i bogactwo. Tylko wtedy, można ocenić kto jest prawdziwym przyjacielem a kto tylko za takiego się ma. Kto naprawdę jest bogatym człowiekiem, a kto tylko posiada pieniądze. Czy, kto pójdzie za tobą na tragiczne dno głębokie rzeki, jak kamień za kamieniem w wodę kiedy los rozda ci marne karty, a kto odfrunie od twojego boku, niczym feniks w bezkresne niebiosa, gdy nieoczekiwanie spadnie na twoją głowę sukces. Lub, kto pogardzi twoim chlebem, który zakupiłeś za uzbierane puszki i zasiądzie z tobą do stołu, wyłącznie przy kunsztownym, wyszukanym i drogim posiłku.

Nie jeden, któremu wydawało się, że stracił wszystko, odzyskał to co jest w życiu ważne. Jak człowiek, który stracił wzrok i powiedział do Wojciecha Eichelbergera "Dopiero kiedy straciłem wzrok, naprawdę zacząłem widzieć ! " Dla Innego osiągnięcie sukcesu okazało się największym kataklizmem, stracił bowiem to, co stanowi autentyczna wartość. Przykładów samobójców dyndających na wyżynach społecznych salonów można by mnożyć w nieskończoność. Tak, że nie wszystko jest takie, jakim wydawać by się mogło na pierwszy oka rzut. Czasami trafia nam się stryczek nasmarowany sukcesem, czy mające nas wybawić od wszystkich trosk egzystencji, złoto głupców, a innym razem po utracie fortuny, zdrowia, czy wysokiej pozycji społecznej, tułając się gdzieś po ciemnych, opuszczonych ulicach, z głodu umierając zjadamy znalezioną gdzieś, pod śmietnikiem, czerstwą bułkę, znajdując w niej prawdziwy diament.

A znaleziony w biedzie, prawdziwy przyjaciel, jest jak diament. Widzi on Ciebie takiego jakim jesteś, bez okularów iluzji i nie daje się zwieść, zręcznie ułożonym, chybotliwym deskom społecznej teatralnej scenografii na której, jeden z aktorów gra dyrektora wielkiej korporacji a drugi, zakłada na jakiś czas maskę żebraka. Teatr społeczny ma to do siebie, że aktorzy, często są zobligowani grać bardzo różne, często przeciwległe ułożone do siebie role. A kim jesteśmy bez tych wszystkich atrybutów, strojów i masek ? Jak wygląda nasze prawdziwe oblicze ? Przychodzi taki moment kiedy sztuka się kończy. I odkładamy wszystko co pomagało nam być każdym po trochu, lecz nigdy sobą. I przychodzi moment w którym schodzimy wszyscy ze sceny. Dopiero bez maskarady widać, ile naprawdę jest w każdym z nas człowieka.

Pan z cynamonu
Życia proza

Demokracja to system, w którym dwóch złodziei, oraz jeden uczciwy głosują, jak zagospodarować publiczne pieniądze.

Pan z cynamonu
Życia proza

Badałem ostatnio jednostki twórcze i zauważyłem, że często nawet gdy tego chcą to jednak ciężko im się odnaleźć w społeczeństwie. Podobno ciężko społeczeństwu znaleźć miejsce dla osoby twórczej.

Tekst pomógł kilku osobom więc może i tutaj się on komuś do czegoś przyda.

Naszej własnej nieprzeciętnej, jeżeli już taka otrzymaliśmy taką osobowości, musimy przydzielić z konieczności wartość bezwzględną. Nasz szlachetny charakter moralny, temperament, umiejętność tworzenia nowych procesów myślowych, kreatywność, proporcje między statycznością a żywotnością, nasze talenty i uzdolnienia, poza przeciętna wrażliwość, wysoka sprawność i błyskotliwość umysłu, intensywny, wewnętrzny, nasycony niezwykłym kolorytem uczuciowym świat, oraz wysoka reaktywność na bodźce. Są to wszystko rzeczy przyrodzone, dane nam przez naturę. Zbiór tych cech, niekiedy zdaje się być ciężarem, lecz nie one same są tego przyczyną, lecz postawa jaką wobec nich przyjmujemy.

Cechy osobowości należy oswajać, poprzez nieustanne ich oglądanie, uczenie się ich, oraz przez ich pilne wychowywanie. Należy też pamiętać, że proces opanowania owych przyrodzeń, zadbania o siebie i oswajania ich w tym wypadku niema końca. Należy do nich podchodzić nie jak do psa, którego da się oswoić totalnie, treser bowiem wie, że jest to tylko kwestia zastosowania odpowiednich metod i czasu w którym, nawet kiedy ów czworonóg uwolni się spod zewnętrznego wpływu właściciela, to zachowa się już nie tak jak podpowiada mu jego natura, gdyż te odruchy zostały całkowicie zniszczone przez tresurę, lecz zachowa się w sposób, który stał się skutkiem metod zastosowanych w procesie uczenia. Pies będzie sam wracał do nogi tresera, łasił się, upominał o jedzenie itp. Łatwo mu też zamienić jednego pana na drugiego. Do naszych nieprzeciętnych przyrodzeń należy podejść z goła inaczej, nie myśleć o nich jak o psach, raczej jak do dzikich tygrysach o których wiemy, że nie możemy oswoić ich skończenie, gdyż kiedy ze strony tresera ucichnie zewnętrzna wpływ, w kotach tych ujawni się ich prawdziwą, dzika, namiętną, irracjonalną natura. Niekiedy będą one łagodne i przyjazne, innym razem wystawią ostre kły i impetem bezwzględnie zaatakują wroga.

Dobry treser tygrysów wie, że zbyt długo nie można pozostawić ich samym sobie. Podobnie my powinniśmy podchodzić do naszych cech osobowości tj. posiadać, o ile to możliwie, je stale pod zewnętrznym wpływem. Istnieją ludzie psy, wystarczy raz pokazać im zasady, wpoić je w czasie, potem znieść kontrolę, pozostawić samym sobie, a oni już zaczną chodzić w raz wyrysowanym dla nich schemacie jak chomik, który poznał zasady akwarium i nauczył się biegać w ciągle obracającym się kółku. Psy posiadają bowiem tresera wbitego głęboko w strukturę umysłu. Jeżeli system kazał postępować humanitarnie - dając przy tym nagrodzę, to będą oni postępować humanitarnie za cenę nagrody - uznania, prestiżu, stanowiska, pieniędzy, sławy, dobrego imienia itp. Jeżeli zaś system im narzucony, jest schematem ahumanitarnym, to będą oni postępować nieuczciwie za cenę jaka jest - uznanie, prestiż, stanowisko pieniądze, sława, dobre imię itp. Niezależnie w jaki sposób postępują psy, należy ich z konieczności nazwać niezdolnymi do refleksji i do samodzielnego analizowania wytycznych.

Tygrysy poza systemem narzuconym z zewnątrz, posiadają swój głęboko ukryty, nikomu niedostępny, nie podatny na zewnętrzne wpływy, wewnętrzny system, nawet dla nich samych nie do końca przewidywalny i zrozumiały, pełny krętych ścieżek, ekscentrycznych reakcji i kontrowersyjnych zachowań. Zwierzęcym duchem tygrysa kieruje demon, który rządzi się tajemniczymi prawami i odruchami. Dlatego, kto jest tygrysem, a wypiera swoją naturę, walczy z nią, zerkając na psy zakładając przy tym, że jest im łatwiej, przez to odczuwając jeszcze bardziej swoja małość, ten z góry skazuje samego siebie na porażkę. Odrzuca bowiem to, czego odrzucić nie sposób, własną indywidualność, gdyż ta jest nie jak ubranie, które zawsze można zmienić, a jak własna skóra, której nigdy zmienić nie sposób.

Skalpowanie samego siebie staje się niebezpiecznym, bolesnym masochizmem. Uzależnienia, kompulsje, myśli samobójcze, ataki histerii i agresji, depresje, psychozy i inne patologie stają się efektem, tej z góry przegranej walki. Ich ból i silna chęć zmiany bierze się z faktu, iż porównują się oni ze światem psów, gdyż tak jak i tamci, tygrysy również podlegają prawom instynktu stadnego. Ilość pospolitych psów jest statystycznie większa bo to głownie psy tworzą społeczeństwo. Tygrys wtedy ogarnia sutek, gdyż widzi, że nie przystaje do stada, ma bowiem windukowany w psychikę, pospolity, psi lęk, iż poza stadem nie zrealizuje się. Poza grupą nie przetrwa. Wtedy próbuje z tygrysa przeobrazić się w psa, lecz zachowuje się jak dziki kot, który na próżno uczy się szczekać. Instynkt stadny jest u niego bardzo silny, gdyż nagroda staje się przynależność.

Nie wolno tygrysowi porzucić własnej natury, musi on to dogłębnie zrozumieć, przyjąć prawdę o swojej niepowtarzalności ( pojmij przyjacielu: „Stworzyła Cię natura i zaraz zbiła formę”- Aristo ). Musi pojąć, że to pies, nie tygrys, bez swojego stada nie przetrwa. Musi następnie zrozumieć, że nawet sto głupich psów zebranych w stado, nie zastąpi mu spotkanego na swej osobliwej ścieżce, jednego mądrego tygrysa. Tak jak królik, nawet z całych sił machając uszami, nie wzbije się do lotu, tak i tygrys szczekając, nigdy nie stanie się psem. Musi on pojąć, że jego natura jest silniejsza i piękniejsza od natury psa a iluzja że jest odwrotnie, bierze się z tąd iż stado psów dawało mu to odczuć, permanentnie oceniając i odrzucając przy tym jego odmienność. Niech też pocieszeniem dla tygrysa będzie myśl, że jego subtelna osobowość jest czymś, że kiedy już się z nią urodził, stracić nie może. Zabierze ją on wszędzie tam, gdzie sam się znajdzie, a ta jest zawsze, jak wielki skarb, który nosi się w sercu . Natomiast tragedia psa polega na tym, iż nie ma on osobowości, i czego by nie zrobił, nie może on jej zdobyć. Dlatego gdziekolwiek się nie znajdzie, zabierze ze sobą swoja pospolitość, a ta, zawsze jest mu ciężarem, jak kula u nogi, dlatego wtórnie potrzebuje on stada, jak chory potrzebuje opieki. Psy, brak osobowości próbują rekompensować : pozycją, władzą, pieniędzmi, uznaniem, wyglądem, wizerunkiem, szlacheckim nazwiskiem, dominacją nad innymi, przynależnością itp. Lecz jak już napisałem, te elementy są tylko ubraniem, które, kiedy opadnie z psiej sylwetki, zawsze odsłonią jego szkaradność.

Tygrys ubranie zawsze może przyodziać, za to kiedy stanie się nagi, ma przy sobie ciągle, szereg zalet. Bo wszystko, co jest mu potrzebne do szczęścia, nosi on w sobie. U psa natomiast, szczęście zawsze leży poza nim. Tygrys może pisać wiesze czy powieści, malować obrazy na płótnie, zajmować się szeroko rozumianą duchowością, uprawiać filozofię, być biegłym w posługiwaniu się słowem, nawiązywać szczere głębokie kontakty z innymi ludźmi, które oparte są na wartościach przyjaźni i miłości, przemierzać nieznany świat, opiekować się i pomagać słabszym, zajmować się działalnością społeczną, tworzyć wynalazki, komponować muzykę tzn. żyć twórczo - to wszystko jest mu tak osobliwe, jak własna skóra.

Psy wyznają zasadę : „Najbardziej zazdrościmy tym, co a pomocą własnych skrzydeł, opuścili wspólną nam wszystkim klatkę „ – cytatu nie udało mi się zlokalizować. Psy widząc wielkość tygrysów w dwójnasób odczuwają swoją małość i zamiast brać odpowiedzialność za swoją pospolitość, próbują zadać karę tygrysom, najczęściej upokarzają ich poprzez dominant władzy wpływów i pozycji. Lecz niech tygrysa to nie zraża. Niech przyjmie zasadę: „Psy szczekają, tygrys dalej wydaje swój potężny ryk”.

ps. pozdo dla gana - który wie o co biega :-)

Zablokowany
Życia proza

Witam!
Wszystko z mojego punktu widzenia jest prawdą, każde słowo.
Niestety pogubiłem się w tym tekście. za dużo słów z drugiej półkuli mózgu. ja tej części nie używam. wszystkie wątki sprowadzam do tu i teraz.
I tak w życiu jest inaczej niż byśmy chcieli.
pzdro gan

Zablokowany
Życia proza

Niech się dzieje wola nie moja, a twoja Panie !-pan z cynamonu
http://finanse.wp.pl/kat,7071,title,Goldman-Sachs-wyplaci-najwieksze-pre...
pzdr gan

Zablokowany
Życia proza

Witam!
Ostatnio wypłynęła sprawa zachowania Krzysztofa Piesiewicza.
Zapraszam do dyskusji o jego zachowaniu.
przystoi, nie przystoi. bulwersujące, czy wręcz odwrotnie inspirujące.
pzdro gan

Pan z cynamonu
Życia proza

gan- doceniam twoją żywą i wrażliwą reakcję na niesprawiedliwość rzeczywistości, lecz jeżeli oczekujesz ode mnie,iż dam ci odpowiedz o wszelką przyczynę zła na świecie, to czeka cię rychłe rozczarowanie, nie znam odpowiedzi.

Chodź mój znajomy w najwyższym stanie kontemplacji, jak twierdzi, znalazł odpowiedz.

" Wiesz, po długim zastanowieniu zrozumiałem, co jest przyczyną całego zła na świecie"

"Co takiego ?" zapytałem

"Chory łeb !!!"

W sumie trudno mi się z tym nie zgodzić :)

Pan z cynamonu
Życia proza

... życia prozy.

Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką.

" Robercie, czy mógłbyś mi dać raz jeszcze twój tekst do przeczytania ?"

" Przecież w tamtym miesiącu już go czytałaś i stwierdziłaś, że niema w
nim nic wartościowego ? "

" Tak wiem ! Ale przeczytałam ostatnio w gazecie, że został on
nagrodzony, więc pewnie musiałam coś w nim przeoczyć ! "

Od naszej rozmowy krąży w mojej głowie jak mantra pytanie :

Czy tekst jest wartościowy dlatego, że został nagrodzony, czy został nagrodzony dlatego, że jest wartościowy ?

;) Pozdrawiam koleżankę.

Zablokowany
Życia proza

Witam!
Co do przedstawienia artykułu nie miałem na celu przedstawienia niesprawiedliwości rzeczywistości lub też zła na świecie. Po prostu przedstawienia faktu- tematu postu, proza życia.
Jest to fakt, proza życia z innego punktu widzenia, siedzenia, świata.
pzdro gan

Zablokowany
Życia proza

Pan z cynamonu napisał/a:
... życia prozy.

Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką.

" Robercie, czy mógłbyś mi dać raz jeszcze twój tekst do przeczytania ?"

" Przecież w tamtym miesiącu już go czytałaś i stwierdziłaś, że niema w
nim nic wartościowego ? "

" Tak wiem ! Ale przeczytałam ostatnio w gazecie, że został on
nagrodzony, więc pewnie musiałam coś w nim przeoczyć ! "

Od naszej rozmowy krąży w mojej głowie jak mantra pytanie :

Czy tekst jest wartościowy dlatego, że został nagrodzony, czy został nagrodzony dlatego, że jest wartościowy ?

;) Pozdrawiam koleżankę.

Zablokowany
Życia proza

.. życia prozy.

Kilka dni temu rozmawiałem z koleżanką.

" Robercie, czy mógłbyś mi dać raz jeszcze twój tekst do przeczytania ?"

" Przecież w tamtym miesiącu już go czytałaś i stwierdziłaś, że niema w
nim nic wartościowego ? "

" Tak wiem ! Ale przeczytałam ostatnio w gazecie, że został on
nagrodzony, więc pewnie musiałam coś w nim przeoczyć ! "

Od naszej rozmowy krąży w mojej głowie jak mantra pytanie :

Czy tekst jest wartościowy dlatego, że został nagrodzony, czy został nagrodzony dlatego, że jest wartościowy ?

smiley Pozdrawiam koleżankę.
Witam!
Jeżeli jest to na forum to z mojego punktu widzenia można zanalizować tą sytację w ten sposób
1. tekst nie ma żadnej wartości- koleżanka ze zdumieniem mogła stwierdzić co w tym tekście widzą inne osoby
2. swiadomość tzw. autorytetów, autorytety (nagroda środowiska) widza coś w tekście- czyli nie jestem taka dobra, czegoś nie dostrzegłam
3. brak świadomości autorytetów-czysta próżność, niestety nie jestem na tyle biegła
pzdro gan

Pan z cynamonu
Życia proza

Wielki król wybierał się na wojnę w celu podboju innych królestw. Zgromadził najlepszą armię lecz przed podróżą postanowił dla pewności zabezpieczyć cnotę królowej. Pas cnoty wydawał mu się jednak zbyt słabym rozwiązaniem. Zawołał do siebie nadwornego eksperta do spraw innowacji. Ten podsunął królowi rozwiązanie aby zamontował u królowej zamiast pasa cnoty między nogami, małą gilotynkę.

Królowi spodobał się pomysł i tak też zrobił. Wyruszył dużo spokojniejszy na podbój świata.

Kiedy po latach wrócił zwycięski do swojego królestwa, zwołał a następnie ustawił w szeregu wszystkich najbardziej sobie zaufanych mężczyzn których pozostawił na dworze podczas wojny i rozkazał każdemu z nich, po kolei ściągnąć spodnie. Jeden za drugim okazali się nie posiadać przyrodzenia prócz ostatniego mężczyzny z szeregu. Król rozradowany gorąco uścisnął mężczyznę i rzekł doń entuzjastycznie:

Jak się cieszę przyjacielu, już prawie zwątpiłem w ludzką uczciwość. Powiedz mi tylko jak masz na imię a dam Ci wszystko czego tylko zapragniesz ?!

Mężczyzna otworzył usta i rzekł Bleeaaeea... !

Wiecie jaką wyciągnąłem lekcję tego z kawału ?

ŻE MOŻNA WYGRAĆ WOJNĘ Z CAŁYM ŚWIATEM, A PRZEGRAĆ WE WŁASNYM DOMU !

;)

andyR
Życia proza

Pan z cynamonu napisał/a:
[...]
ŻE MOŻNA WYGRAĆ WOJNĘ Z CAŁYM ŚWIATEM, A PRZEGRAĆ WE WŁASNYM DOMU !

;)

Masz rację, niestety tak jest.

arkus
Życia proza

Wszystko jest względne. Czasami proza życia bywa jak Prozak życia.:) Życzę pogody ducha i wiary w siebie !

A najważniejsze, byś zawsze był wierny
Samemu sobie i - co za tym idzie
Jak noc za dniem - byś innym też nie kłamał.

W.Szekspir,"Hamlet", Akt I, sc. III

Pan z cynamonu
Życia proza

Ty to kolego chyba, taki trochę filozof jesteś !? -powiedziała mi ostatnio sarkastycznie i lekko przewrotnie koleżanka

Nie, to inni jeszcze nie dorośli do tego, by zając się tym, co w życiu naprawdę ważne ! - :)

Wielu jest zaskoczonych ostatnią tragiczną śmiercią młodego człowieka, .Mnie z kolei ona nie dziwi. Przewidziałem ją i rozmawiałem o tym niebezpieczeństwie z wieloma już przed laty. Rozmawiałem o tym z samym zmarłym i na ile umiałem, oferowałem pomoc.

Kiedy się dziwią, odpowiadam im wtedy używając analogii Schopenhauera

Wyobraź sobie że masz dwie lampy olejne. Ilość oleju w lampie symbolizuje siły witalne, a wielkość płomienia stopień ich spalania. Jedna lampa może mieć mało oliwy, a i płomień z niej jest drobny - wtedy to staczy ognia i na wiele lat. Natomiast druga lampa może mieć pełno oleju, lecz płomień jej intensywnie się wypala, wtedy to wystarczy światła tylko na kilka dni.

Ów człowiek symbolizował właśnie tą druga lampę.Miał dużo energii i świecił nam przy tym krótko i jasno, swoją nietuzinkową osobowością

Jego rówieśników dla ścisłości, nie dziwi śmierć przyjaciela, lecz rozczarowuje ich nie realne oczekiwana co do sił fizyczno - duchowych człowieka. Założyli bowiem błędnie, iż można tańczyć na bankiecie życia, nie robiąc przy tym przerw i wyjść z tego cało ! Może nie widzą gdyż czasami żyją podobnie ? Dla mnie zmarły był człowiekiem który narodził się i umarł na imprezie. :(

Oby duch jego był wolny na wieki !

Ah, i pozdrawiam kolegę którego poznałem ostatnimi czasy na jednym z koncertów, zresztą bardzo fajnie zorganizowanym :

" Ach, to ty czasami piszesz na e-parczewie ?! "

" Tak to ja ! " - odpowiedziałem

Hmmm.. małe miasto. Pozdrawiam ;)

Mi inny jeszcze gościu poważny oferował informację, kto tutaj jest kim.

Lecz mnie personalia nie interesowały i nie interesują. Odmówiłem zaczerpnięcia takowej wiedzy.Widzę wielu którzy się nią zachłysnęli i kaszlą plując czasami na wewnętrzną szybę mojego monitora ( Wszystkiego dobrego dla was i waszych rodzin ;) ) dobrze że mam tą szybę, bo nie muszę waszych obelg ze swojej twarzy wycierać. Generalnie wolę się spotkać i rozmawiać niż odpowiadać tu, tym samym. Net jednak tworzy ogrom wyobrażeń i nieporozumień.

Interesuje mnie treść i to czy bliższa, czy dalsza ona jest do prawdy, nie fakt, kim jest ten, który treść zamieszcza. Znam w Parczewie wielu "nagich królów" znam też kilku "noszących złotą koronę żebraków" ;)

Nie ma co dać się zwodzić chybotliwym deskom teatru i aktorom chowającym się za zmyślnie skomponowanymi balowymi maskami

Skasowany
Życia proza

W czasie mojego lubelskiego etapu działalności i edukacji miałem dłuższy epizod pracy ( społecznej) w osiedlowym czy też dzielnicowym radiu internetowym. Powstało ono dzięki nakładowi pracy ( gotówki) i pasji kilkoro ludzi ( przy moim skromnym udziale). Początki były jak zawsze trudne ale z czasem ludzie przekonali się do tego projektu. Zaczęli się ogłaszać i reklamować za swoje ciężko zarobione pieniądze. I w moim przekonaniu to waśnie było najlepszym potwierdzeniem sukcesu tego pomysłu. Po pierwsze dlatego, że w końcu przestali dokładać do tego dzieła , po drugie oznaczało to iż radio dociera do dużej liczby odbiorców ( a taki był cel) i dlatego jest atrakcyjne komercyjnie . Duża liczba osób korzysta z niego dlatego właśnie , że interesuje je oferta prezentowana przez twórców radia. Właśnie dlatego moim zdaniem pojawianie się elementów reklamy na forum dobrze świadczy o jego działaniu

Pan z cynamonu
Życia proza

Zdumiewa mnie jak z jednej strony, Starostwo bez mała utrudnia mi dostęp do samorealizacji, do tego co mi się prawnie i ustawowo należy, traktując mnie jak intruza, a z drugiej strony rozdaje mi nagrody i odznaczenia doceniając przy tym aktywność, inwencję, zaangażowanie i zachęcając od do dalszej pracy.

Ten sam społeczny twór jedną ręką bije mnie po głowie, a drugą ręką po niej głaszcze.

Do prawdy, gdybym miał punkt odniesienia w tym, jak traktuje mnie Starostwo, z konieczności musiał bym zostać schizofrenikiem.

Zablokowany
Życia proza

witam!
pachnie mi tutaj banałem panie z cynamonu. od urzedników nie wymagajmy dużo. polotu, sztuki, sztuki wyobraźni.
pzdro gan

Pan z cynamonu
Życia proza

W sumie racja, mimo że ustawa gwarantuje że urzędnik ma być kompetentny i uprzejmy, to rzeczywistość tutaj, proponuje nam coś zupełnie przeciwnego.

Chodź czasem trudno jest coś rzeczowo załatwić. Ale trzeba nam ich kochać, takimi, jakimi są. W końcu to nasi, swojscy urzędnicy... są oni tylko odbiciem elektoratu, który ich wybrał. Pozdrawiam ;)

arkus
Życia proza

Urzędnik jest od urzędowania, jak sama nazwa wskazuje, 8godz./doba. Nie musi być efektywny. Jeszcze coś by naprawdę załatwił, i co by potem robił ? Wystarczy, że jest efektowny, za to mu płacą. Jeden z moich kolegów jest urzędnikiem w samiuśkiej Warszawie. Urosło już mu trzecie podgardle. Taka praca i takie ryzyko.:) A Ty Cynamon nie myśl, że w Starostwie rozdają nagrody, bo czytają wiersze. No,chyba, że po dobrej wódce! :D
Be cool ! B)

A najważniejsze, byś zawsze był wierny
Samemu sobie i - co za tym idzie
Jak noc za dniem - byś innym też nie kłamał.

W.Szekspir,"Hamlet", Akt I, sc. III

Skasowany
Życia proza

Urząd tak funkcjonuje jak pozawala mu na to jego kierownik. Więc jak ktoś oczekuje zmian w funkcjonowaniu starostwa czy urzędu gminy to trzeba wybierać takie władze , które wyegzekwują właściwą pracę podwładnych. Z pracy burmistrza pisał kilkatrotnie pan arkus jest bardzo zadowolony zatem wystarczy się ruszyć ze Szwecji w przyszłym roku wybrać taką radą powiatu która zmieni starostę i będziemy mieli wzorowo funkcjonujący samorząd terytorialny na dwóch szczeblach :)

Pan z cynamonu
Życia proza

Arkus Może jakby kilka butelczyn w Urzędzie w czasie pracy postawić, to może coś by się zmieniło. Na teraz jest w środku bardzo ponuro i poważnie a tak, było by przynajmniej wesoło i romantycznie. ;)

Wespazjan, będziemy wybierać, nasze głosy są cały czas w pogotowiu :)

Zablokowany
Życia proza

witam!
a propos jeżeli poruszamy temat urzędników. to jest to dopiero proza życia.
urzędnik niestety musi działać wg schematów, wcześniej napisanych procedur i tylko tym się kieruje. gdyby się wychylił poza wytycznymi miałby problem-straciłby pracę (choć prywatnie mógłby to być człowiek czytający coelho, z pasją psychologii społecznej i wyznający religię scjentologiczną)
mając kontakt z tego typu mechanizmem musimy zdawać sobie sprawę z jego istnienia i w to się komponować. możemy akceptować lub nie, ale taki mechanizm istnieje.
pzdro gan

arkus
Życia proza

Wiesz gan, zgadzam się co do systemu. W każdej instytucji czy firmie jest jakiś system. Dotyczy to nawet takiej zbiorowości jak mrowisko. Zastanawiające jest jednak to, że ludzie z wyższym wykształceniem (inteligentni?), lepiej zarabiający, doradzający innym, mający na swych ścianach krucyfiksy oraz przed urzędem miasta, czyli trzymający się kurczowo tzw. wartości, traktują nas bardzo niemile a nawet upokarzają. Ostatnio mój znajomy(nie pierwszy) wrócił zdenerwowany z PUP-y, no i mi "zepsuł" dzień swoimi opowieściami. Tak sobie fantazjuję, że gdyby naszych urzędników przenieść do pobliskiej Biedronki, to szybko by ich zwolniono za brak efektywności i kultury bycia. Miejmy nadzieję, że wyborcy z czasem będą odważniej fantazjować.;)

A najważniejsze, byś zawsze był wierny
Samemu sobie i - co za tym idzie
Jak noc za dniem - byś innym też nie kłamał.

W.Szekspir,"Hamlet", Akt I, sc. III

Pan z cynamonu
Życia proza

Dokładnie. Nie rozumiem z jakiej racji mam płacić ( z moich podatków ) pensję urzędnikowi, który nie dość, że mi nie pomaga to, zachowuje się wobec mnie arogancko i butnie- jak miało to miejsce w PUP-ie.

Wolał bym, jak to mój przyjaciel powiedział, oddać kasę jakiemuś żulowi, to przynajmniej chodź miłe słowo dostanę.

Tak że wykształceni panowie, reprezentujący "wartości" i "służący" nam dobrą, przychylną urzędową ręką. Wyborcy (i nie tylko wyborcy) wam tego nie zapomną.;)

A ja powtarzając słowa piosenki " NIE KUPUJĘ PSA KTÓRY NA MNIE SZCZEKA ! " ;)

Zablokowany
Życia proza

Witam!
Przypadki ignorancjii i chamstwa urzędników/urzędniczek Pup-y są nagminne więc możemy w granicach prawa je szykanować jak oni/one nas.
Zapraszam.

Skasowany
Życia proza

Ja nie mam przyjaciół w Parczewie za to wrogów cała masę :)

askapar
Życia proza

Do ignorancji i chamstwa pracowników PUP jestem już przyzwyczajona.Powalił mnie na nogi ostatnio incydent z Panem Krzysiem stażystą,który w zaświadczeniu z uporem maniaka niepotrzebne podkreślał zamiast skreślić,ale od czego ma 150 przełożonych, którzy służą pomocą w wykonaniu tej jakże skomplikowanej czynności.

Rosenfield
Obrazek użytkownika Rosenfield
Życia proza

Pan z cynamonu napisał/a:

Ah, i pozdrawiam kolegę którego poznałem ostatnimi czasy na jednym z koncertów, zresztą bardzo fajnie zorganizowanym :

" Ach, to ty czasami piszesz na e-parczewie ?! "

" Tak to ja ! " - odpowiedziałem

Hmmm.. małe miasto. Pozdrawiam ;)

Pozdrawiam również :)

Sorry za offtop

Pan z cynamonu
Życia proza

:)

Ja również sorruje za top-offa. Dlatego, że pozdrowienia to już nie proza życia, a czysta poezja :):):)

Pan z cynamonu
Życia proza

Wielu dziś nie wieży w bezinteresowność a świat, to dla nich istna rewia mody !

Moja znajoma, zanim jeszcze zaczęła mnie odwiedzać, po to aby mi się przypodobać, wpierw dyskretnie wypytała, co lubię. Kiedy już nasza znajomość wzniosła się na wyższy szczebel, zaczęła ona na nasze spotkania przynosić ulubione mi rzeczy typu smaczne owoce i ciasta, ważne dla mnie książki itp. Powiedziałem do niej, że abym ją lubił, wcale nie musi przynosić ze sobą tych wszystkich drogich mi rzeczy.

"Dagmara,naprawdę nie musisz tego wszystkiego robić, abym cię lubił ! "

"Więc co mam robić drogi Mateuszu, by zyskać twoją sympatię ?"

"Wystarczy, że oddasz mi to, co jako kobieta masz najcenniejsze ! "

" To znaczy ? "

" Wystarczy że oddasz mi, swoje ulubione buty ! "

wespazjan -skoro piszesz, że masz tutaj wielu wrogów, pozostaje mi tylko zapytać

Co ty takiego dobrego zrobiłeś, że tylu ludzi Cię tutaj nie lubi ?

Skasowany
Życia proza

Nie miałem na myśli forum ale życie, prozę życia i to Parczewie. Poza Parczewem mam dużo życzliwych osób i kilkoro przyjaciół. Niechęć pozostałych czy wrogość do mojej osoby wynika z wielu rzeczy, zależy od płaszczyzny z o jakiej mówimy. Choć siłą sprawczą jest mój nieprzejednany charakter czy to kwestii poglądów politycznych, religii , organizacji pracy i odpowiedzialności za swoje czyny. Niczego złego nikomu nie robie, wydaje mis nie nawet , ze co do niektórych za czeto wyciągam rękę. Więc nie narzekam.

Pan z cynamonu
Życia proza

Niech się dzieje wola nie moja, a twoja Panie !

Rozmawiałem z księdzem o moich doświadczeniach duchowych Kiedy tak słuchał długo o moich przeżyciach nawrócił się na Chrystusa. Kilka dni po rozmowie przyszedł do mojego mieszkania i powiedział mi :

"Wiesz, kiedy tak słuchałem twoich doświadczeń duchowych, doznałem rewolucji wewnętrznej ! Do tej pory byłem w Kościele właściwie po to, aby robić karierę a teraz widzę, że do prawdy, jest tak jak mi mówisz, że duchowość to nie są żarty i że Bóg naprawdę istnieję i ingeruje w nasz los ! Dziś właśnie tego doświadczyłem ! Pod wpływem iluminacji podjąłem decyzję rezygnacji ze święceń, zrzucenia sutanny i wyspowiadania się z mojego dotychczasowego, grzesznego życia, lecz boję się iż moi koledzy księża ze wspólnej parafii, którzy również jak ja w Boga nie wieżą, będą mnie przywoływać do porządku, abym skończył z tym irracjonalnym, chorym nawiedzeniem w jakiegoś ubzduranego Boga i zabierał się na powrót do wspólnego rządzenia wiernymi po to, aby pod wpływem uknutych sprytnie manipulacji, oni sami wyciągali z portfeli kasę na naszą edukację, samochody, kochanki i dzieci ! "

Księdzu mimo presji środowiska, udało się po jakimś czasie zrezygnować ze święceń. Zerwał z toksycznym środowiskiem, wyspowiadał się i ożenił z piękną kobietą, ma dwójkę dzieci, kochaną żonę, zarabia na utrzymanie rodziny jako nauczyciel teologii w gimnazjum. Żyje na tyle, na ile potrafi, jak najbardziej zgodnie z prawem Ojca. Do prawdy zmienił się, przestał grzeszyć i całkowicie dbać o kasę i poklask, ważne stały się dla niego autentyczne relacje rodzinne, zaczął czerpać dużą radość z rzeczy prostych. Do prawdy zdumiało mnie, iż po usłyszeniu mojej duchowej historii został dobrym człowiekiem !

Natomiast po rozmowie z księdzem, ja sam zostałem ateistą i postanowiłem zająć miejsce w parafii z której ów duchowny odszedł. Ciężko z robotą a praca po znajomości to dobry kąsek dla ateisty, gdym był katolikiem, to bym jej nie podjął ze względu na przekonania religijne. Byli koledzy nawróconego księdza, który zerwał święcenia kapłańskie i zostawił wierzącym człowiekiem, obiecali mi pomóc się dostać na jego miejsce. Na razie kończę naukę na KUL-u i ciągle czytam Biblię, aby być dobrym w tym z czego w przyszłości przecież będę żył. Postanowiłem robić karierę i kasę na wiernych jako ksiądz, mieć kochanki, które będą rodziły moje dzieci oraz jeździć samochodami wysokiej klasy. A i moja rodzina przed całym naszym społeczeństwem będzie dumna, że ma duchownego w swoich progach! Trzeba sobie jakoś radzić w rzeczywistości, sam zostałem. Kiedy jeszcze byłem katolikiem, to nie brałem przecież roboty za łapówki i po znajomości.To przecież niezgodne z pismem. Teraz jestem wyzwolony i dużo łatwiej mi żyć, bo przecież, kiedy nie ma Pana Boga, to kto się o mnie zatroszczy ? Muszę sam zadbać o własny tyłek a takim bez zasad w dzisiejszym świecie łatwiej.

Mam tylko jeden problem. Chodzi o nawróconego przeze mnie księdza. Mianowicie, ten ksiądz. Tak ten sam, którego nawróciłem na Chrystusa, cały czas do mnie przychodzi i powtarza :

"Mój Drogi nie rób tego wszystkiego, możesz sobie kpić i bawić się ludźmi oraz Najwyższym, aby zadbać o własny tyłek, lecz ja głęboko czuję że naprawdę jest tak jak sam powiedziałeś, że duchowość to nie są żarty i Bóg naprawdę istnieję !!! Kiedy wejdziesz w ten chory system w którym byłem ja, pogrążysz się tylko i sprzedaż duszę diabłu. Pamiętaj kasę możesz zawsze zarobić i stracić, to rzecz nabyta a duszy, raz sprzedanej diabłu już nie odzyskasz !!! "

Lecz na nic mi jego słowa, ja już decyzję podjąłem ! A kiedy ten nawiedzony w Chrystusa ksiądz, dzięki któremu oświeciło mnie i zostałem ateistą, dalej będzie mnie nachodził, to złożę wniosek do prokuratury o popełnienie przestępstwa !

Nie ma się co łudzić, Bóg na pewno nie istnieje. Historia Chrystusa to tylko opowieść science fiction. Można ją poczytać, poegzaltować się a od czasu do czasu nawet wzruszyć. A życie jest życiem, istnieje tu realnie a Bóg jest Bogiem który niepewny może jest gdzieś tam, może jest a może go niema. Trzeba być w życiu wierzącym realistą, i nie ma się co łudzić, kiedy pojawia się korzyść to należy odstawić Boga który stoi i przeszkadza na drodze do jej osiągnięcia i z czystym sercem wciągnąć po rękę po profit. Ale tak na wszelki wypadek, ku przestrodze część tego co nakradłem przecież oddam na Kościół czy na biedne dzieci w Afryce. Lepiej niech ja ukradnę tą kasę niż ma to zrobić jakiś spasiony polityk który postawi dla siebie kolejny nową wille . W przeciwieństwie do niego, ja przynajmniej robiąc coś złego, zrobię jednocześnie coś dobrego. Więc mogę swawolnie hulać po świecie !!!

Chodź w sumie, to nie jestem tak naprawdę do końca tego wszystkiego pewien ! Jednak trochę boję się piekła ! A jeżeli jednak Bóg istnieje ? Przecież właściwie w zaświaty zajrzeć nie mogę a śmierć i tak z cielesności mnie na drugą stronę życia kiedyś zabierze ? A jeżeli tam coś jest, wtedy za chwilę przyjemności na ziemi na całą wieczność oddam duszę diabłu !!! brrr !!!

Ale co tam ! Raz się żyje ! Nawet Biblia " mówi ", że ten kto gotów jest stracić życie, zyska je ! Jeżeli nawet po mojej śmierci okaże się, że stanę przed obliczem Pana to i tak nie odpowiem za swoje grzechy bo jak napisał św Augustyn, los każdego człowieka jest już z góry określony przez Stwórcę. Więc, jeżeli on istnieje to i mój los, razem z moimi wszystkimi wyborami jest również tylko wypełnieniem przeze mnie jego przeznaczenia ! Panie prowadź ! I Jeżeli okaże się, że On tam jest, to z pewnością dobrze wie co robi, jest nieomylny, powołał mnie przecież i jako narzędzie, najlepiej użył do wypełnienia jego tajemnej woli ! Powołał mnie przecież do nie byle czego, bo do zostania księdzem ! A nie byle kogo Bóg przecież namaszcza jako ateistę do nawracania niewiernych !!! Inicjację na to stanowisko mam dobrą, jednego księdza przecież na Chrystusa już nawróciłem !!! Jestem wyzwolony, do prawdy czuję się jak rybak dusz !!!

Skasowany
Życia proza

Ciekawa historia . Taka po sobocie . W broszurce tygodnikowej NIE takie publikują podobne. Można troszkę dorobić. A na bardziej poważnym gruncie to wyjątki z obydwu końców skali mało mają wspornego z prozą życia.

orange
Życia proza

Po połączeniu kilku takich historii (rozumiem, że nie jet to historia prawdziwa), możesz napisać książkę.

Tylko pojęcie czasu w Twoich opowiadaniach jest jakieś takie Einsteinowskie, bo napisałeś: "Ostatnio rozmawiałem z księdzem o moich doświadczeniach duchowych..." a na końcu okazuje się, że ten ksiądz ma już żonę i dwójkę dzieci, więc wyraz ostatnio oznacza okres 5, 10, 15 lat?

Początek bardzo mi się spodobał, ale ten wątek o plebanii, gdzie żaden ksiądz nie wierzył w Boga jest wyjątkowo naciągany i jakże nie prawdziwy.

Pan z cynamonu
Życia proza

Tak, dla mnie słowo "ostatnio" ma zupełnie inny sens.I sensowna jest uwagą że generalnie/umownie znaczy ono co innego ( więc do poprawki ! ). A wątek o generalizacji członków plebani gdzie wszyscy księża robią kasę jest, zdziwił byś / zdziwiła byś się, prawdziwy ! Bóg to może być niezły biznes dziś a wewnętrznych spraw "firmy" nikt na zewnątrz nie wynosi.

Wespazjan, proza nie proza. Nie chcę mnożyć wątków na tym forum bo to mnoży tylko frustrację. A co do NIE to, jestem na nie.

Orange, książkę..? ja już mam naprawdę wiele nieprzyjemności za tego typu teksty. Udostępniłem publicznie ich kilka tylko. Po książce by mnie w tym katolickim zaścianku chyba spalili. Chodź widzę że za wierność swoim poglądom ciągle jestem marginalizowany (lecz to już całkiem inny wątek). Z drugiej strony mogę już tylko zyskać (do przemyślenia ) więc pozdrawiam i dzięki za zdanie i sugestie.

Pan z cynamonu
Życia proza

Jestem dumny z tego, że nie piję i że regularnie chodzę na grupy !

Kiedy słucham alkoholików, którzy są ciągle dumni z tego, że regularne chodzą na grupy i nie piją, to jakbym spotkał stado cieląt ciągle dumnych z tego, że regularnie wychodzą na łąkę i nauczyły się przeżuwać trawę.

orange
Życia proza

Zdaje sobie sprawę, że największy biznes robiony jest na promowaniu Boga, ale wprawny katolik wie, że np. kupując i pijąc gazowaną wodę święconą nie zapewni sobie lepszej miejscówki w niebie. Największy biznes na Kościele robią jednak osoby świeckie. Zapewniam Cię, że młody chłopak (a na pewno zdecydowana większość) nie wchodzi do seminarium duchownego z myślą o robieniu kasy. Zdecydowana większość księży też tak nie myśli. W skali np. naszego kraju odsetek nieuczciwych, niegodnych księży jest naprawdę bardzo mały. Jednak nieuczciwi są najbardziej znani:)

Wracając do tekstu, to można z niego wnioskować, że w Kościele Katolickim nie ma Boga a tylko zakłamanie. Mi osobiście bardzo nie podoba się takie myślenie, ale to Ty jesteś autorem i masz prawo tak pisać i nawet nie zgadzając się z wątkiem o "niewiernej" plebani, osobiście kupiłbym Twoją książkę, gdybyś taką popełnił.
Bardzo kontrowersyjna w Polsce była swego czasu kniga D. Browna a nawet po jej przeczytaniu nie zmieniło się nic na gorsze w mojej wierze więc i Twoja książka by mi nie pogmatwała myśli. Ale naprawdę fajnie się czyta te Twoje opowieści.
Pozdrawiam

arkus
Życia proza

Co do łączenia biznesu religijnego z 7."Nie kradnij' i "Co darmo dostaliście, darmo dawajcie", polecam ciekawy film, pt.:"1,04%", na www.vimeo.com
Film opowiada o perypetiach starszej pani w "przyjaznym" katolickim państwie.

A najważniejsze, byś zawsze był wierny
Samemu sobie i - co za tym idzie
Jak noc za dniem - byś innym też nie kłamał.

W.Szekspir,"Hamlet", Akt I, sc. III

Skasowany
Życia proza

Zupełnie nie zrozumiałe jest dla mnie dlaczego najbardziej gorliwe tropieniem wypaczeń w Kościele Katolickim i przejawianiem troski o portfele wierzących zajmują się ateiści i innowiercy. Jest to fenomen socjologiczny albo zwykły cynizm, kompleksy i złośliwość .. Gdyby istnienie takich patologii byłoby regułą albo znaczącym zjawiskiem to dawno chrześcijaństwo by nie istniało. I radze uszanować wolność drugiego człowieka, choćby takiego jak ja ,który wspiera swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi „ taki zły Kościół” Na bazie promyka radziłbym także powołanie stowarzyszenia wspierającego dorosłe dzieci katolików gdzie część użytkowników z tego wątku mogła by otrzymać wparcie po latach kłamstwa i wyzysku ze strony kleru .
Kończąc pragnę przypomnieć iż należy przywałować informacje które mają potwierdzenie w faktach .
Gdybym był przedstawicielem kompetentnych instytucji to w jutro rano w kontekście sytuacji opisującej plebanię w sądzie okręgowym w lublinie leżałby pozew o naruszenie dóbr osobistych osoby prawnej a zapewne w dalszej konsekwencji i osób cywilnych.

Pan z cynamonu
Życia proza

Wespazjan- daj spokój..bardzo dobrze że dajesz na kler, super. Gdybym miał o nim złe zdanie nie studiował bym na KUL-u. Poza tym kto powiedział że jestem ateistą czy innowiercą ?

Nie napisałem że taka plebania znajduje się w Lublinie i kto powiedział że proceder trwa do tej pory ? Przejdź się najpierw na wykład na KUL na teologie a usłyszysz od niejednego uczciwego nie bojącego się prawdy księdza że w wielu miejscach przeznaczonych dla wiernych robi się biznes z Boga.

Mało przykładów ? Wierni trwający w prawdzie np. Orange) przyznają się że zdrajca istnieje również w ich szeregach (przykład święconej wody do picia) i drżą i na pewno złoszczą się na ten fakt a Ty kiedy ja odsłaniam kawałek tej rzeczywistości starasz się ją na powrót ukryć strasząc mnie sądem. Miej pretensję do tych klerykałów którzy narobili pod płótnem a nie do mnie, za to że cały bajzel znajdujący się pod płótnem odsłaniam. Mylisz tych których chcesz oskarżać ! Nie mnie trzeba palić ! A nawet jak spłonę to i tak to problemu w Kościele nie rozwiąże, a problem jest i narasta, ale cóż znajdzie się wtedy inne ofiary zawsze poza sobą i tak w nieskończoność.

Właśnie to jest brak dystansu o którym piszę.

Wespazjan-Bracie wierzymy w tego samego Boga a i Ty byś mnie spalił na sądowym stosie ? hehe.... litościwy Bracie- miłuj nieprzyjaciół nawet gdy trwają w takiej samej wierze co i Twoja. ;) Pojednajmy się... zapraszam Cię w me ramiona...w imię tego że jesteśmy Braćmi proponuje abyśmy pozbierali razem puszki na mieście w imię wspólnej nam prawdy. :) Na tym forum to tylko Bóg nas mógł zetknąć !

Widzisz..Ty do mnie z kamieniem..bo do sądu.. a ja do Ciebie z miłością ... bo zapraszam na wspólne puszki. ;)

Skasowany
Życia proza

Nie straszę. Groźba z samej definicji to zupełnie coś innego. Co do stosów. To nie wiem skąd ta interpretacja. Może i mam inkwizycyjny charakter ale nie metody działania . I nawet gdybym żył 500 lat wstecz to ludzi bym nie palił. Pan Bóg dał ludziom wolną wolę wiec ja nie osieje się jej odebrać . Każdy ma prawa do własnych nawet absurdalnych i niezrozumiałych dla innych poglądów Pozostaje aktualne to co pisałem wyżej. Z kontekstu wypisu wynika , że takie postawy są bardzo powszechne. Na tyle, ze nawet kumulują się w jednym miejscu (plebanii). To, że czarne owce się zdarzają nie wątpię choćby kazus judasza. Natomiast pomimo mojego inkwizycyjnego charakteru i surowej oceny ludzi i zjawisk ( także w Kościele, poruszany wcześniej modernizm.) i duże pole styczności z Kościołem nie potwierdzają tego typu zachowań. A tym bardziej w takim wymiarze. Dlatego uważam , że Kościół ma prawo do dobrego imienia i ochrony swoich dóbr osobistych.

Puszki przestałem zbierać kilka lat temu. Ale segreguje papier i szkło B)

Skasowany
Życia proza

Radze mniej pić to język nie będzie się tak plątał. :)

Skasowany
Życia proza

Zawsze piszę mało i konkretnie a fakt , że mój punk widzenia się komuś się nie podoba to jego problem.