Straż dla zwierząt - Lublin

4 wpisów / 0 new
Ostatni wpis
Wespazjan2
Straż dla zwierząt - Lublin

Pod tym nr telefonu: 512 08 52 86 można zgłaszać wszelkie przypadki okrucieństwa wobec zwierząt.
Oddział sztraży znajduje się w Lublinie.

andyR
Straż dla zwierząt - Lublin

Opowiem historię mojego kolegi. Znalazł kolega pieska w jednej z podparczewskich wiosek, szukał jego właściciela i nie znalazł. Minął tydzień w międzyczasie dbał o psa, nawet był z nim u weterynarza. Nie mógł go jednak u siebie zostawić, i postanowił go oddać do lubelskiego schroniska. Pojechali razem z bratem, zawieźli psa do Lublina. Pani w schronisku jak usłyszała, że pies był u niego przez tydzień, stwierdziła, że w takim razie pies stał się jego własnością i nie jest już bezdomny, a oni przyjmują tylko psy bezdomne i odmówiła przyjęcia psa. Kolega na to: to ja go tu zostawię obok schroniska, a pani niech go znajdzie i weźmie do schroniska. Zostawili psa i pojechali. Po drodze, już blisko domu zostali zatrzymani przez patrol Policji. Ale powodem zatrzymania nie była rutynowa kontrola drogowa, lecz ten pozostawiony obok schroniska pies. Pani ze schroniska podkablowała ich na Policję! Kolega musiał potem stawić się na przesłuchanie w Lublinie i się tłumaczyć. Podobno nie on pierwszy był ofiarą tej "opiekunki zwierząt".

socom45
Obrazek użytkownika socom45
Straż dla zwierząt - Lublin

Autentyczny przypadek. Starsza samotna pani z jednej z okolicznych wiosek musiała iść do szpitala. Pobyt miał być dosyć długi (około 2mc) a posiadała na utrzymaniu dwa dorosłe, duże psy. Nikt z sąsiadów nie chciał się psami zaopiekować. Pani zgłosiła się do urzędu gminy o pomoc. Ponieważ psy nie były bezdomne, musiała to zrobić na własny koszt (stawka taka jak ponosi UG przy zabieraniu bezpańskiego psa – czyli spora, kwota trzycyfrowa w średnim jej przedziale). Kobieta nie mając wyjścia zgodziła się (nie miała rodziny, bardzo to przeżywała). Psy zostały zabrane. Jednak pobyt w szpitalu nie był taki długi jak lekarze straszyli. Kobieta pragnęła odzyskać psy oddane do schroniska. I tutaj zaczęły się schody. Praktycznie jak z adopcją dziecka. Dalszych szczegółów nie znam, nie wiem czy je odzyskała czy nie. Konkluzja jedna – obywatelu radź sobie sam.

Wespazjan2
Straż dla zwierząt - Lublin

Niestety tak jest w schroniskach, jeżeli chce się wziąc stamtąd zwierzę trzeba podpisać pewne dokumenty tzw. umowę adopcyjną.
Przesadą jest porównywać to z adopcją dziecka, pieska czy kotka o wiele łatwiej adoptować, z tym, że żadne porządne schronisko nie odda zwierzęcia osobie która nie spełnia warunków i najpierw wolontariusze robią wywiad, wszystko to po to aby pies czy kot po miesiącu nie wracał do nich z powrotem lub nie trafił do kogoś kto jest nieodpowiedzialny.
Ja sama adoptując Milkę ze schroniska podpisywałam taką umowę.
Nie ma w tym nic złego.

Straż dla zwierząt to pozyteczna instytucja, czegoś takiego w Polsce nie było do tej pory, a rzeczywistość jednak wymaga podejmowania pewnych działań gdyż coraz częsciej dochodzi do przypadków znęcania się nad zwierzętami, bicia, głodzenia, okaleczania, mordowania.

Edytowane. Administracja.